poniedziałek, 8 lutego 2016

Zużycia kosmetyczne

Zawsze ciężko jest wrócić ale zawsze mam wtedy w głowie dwa stare dobre przysłowia "jeśli nie wiesz od czego zacząć, zacznij od śmieci' i 'jeśli chcesz poznać blogerkę, spójrz na jej śmieci' i pisanie jakoś lepiej wtedy idzie. Nie wiem dlaczego ale zużycia kosmetyczne zawsze mnie fascynują, lubię oglądać co kto zużył i jak te denka się sprawdziły. Co prawda zakupy interesują mnie ciut bardziej ale śmieci też dadzą radę ;) Ostatni miesiąc nie był obfity ani w zakupy ani w zużycia ale właśnie zamykam okres chaosu i wracam to mojej systematyczności a narazie zapraszam Was do podejrzenia mojej skromnej gromadki.



St. Tropez Bronzing lotion był moim odkryciem samoopalaczowym do czasu aż nie poznałam Vita Liberata, ale o tym nie teraz, bo St.Tropez też jest naprawdę świetny. Przez długi czas to dzięki niemu uzyskiwałam efekt idealnie brązowej skóry, bez smug, bez żadnych pomarańczowych tonów a do tego ten efekt utrzymywał się przez ponad tydzień. Nie brudził, nie miał samoopalaczowego zapaszku, co prawda nie należy do najtańszych ale warto na niego spojrzeć. Na pewno kiedyś znowu do niego wrócę. Prysznice znacznie umilał mi zapach żelu pod prysznic Balea z serii Tropical Sunshine. Ten słodko owocowy zapach co prawda nie utrzymywał się długo ale bardzo lubiłam sięgać po ten żel.


Saszetka maski oczyszczającej Ziaja zaskoczyła mnie efektami, które zostawiła na skórze twarzy. Znacznie ją oczyściła i odświeżyła a do tego zwęziła pory. Lubię ją :) Olay Total Effects eye cream with a touch of concealer to takie zabawne coś co miało dopasować się do koloru skóry pod oczami i ją nawilżać ale krycie, jak i nawilżenie,  miało dość słabe. Bardziej nadaje się na gadżet niż produkt, który trzeba mieć. Dawno temu na blogu pojawiła się recenzja żelu na niedoskonałości Vichy Normaderm Hyaluspot napisana przez moją siostrę. Ten punktowy żel sprawdził się u niej na tyle, że siegnęła po drugie opakowanie, które potem przejęłam ja - ale u mnie nie robił nic.


Błyszczyk L'Oreal Glam Shine mam u siebie hoho i jeszcze trochę więc pora powiedzieć mu adieu. Bardzo lubiłam ten kolor i miliony drobinek, które były w nim zatopione. Z sypkimi minerałami bareMinerals mam bardzo dziwną relację, raz świetnie się w nich czuję i wyglądam raz nie mogę się doczekać żeby toto z siebie zmyć. Ten sypki podkład żegnam z żalem bo ostatnio wyglądał na mnie zabójczo, Chyba jeszcze do niego wrócę.

To wszystko :) jak idzie Wam zużywanie, no i najważniejsze - czy trafiły ostatnio w Wasze ręce kosmetyki, które zrobiły na Was duże wrażenie? Coś co może powinnam mieć? ;)

piątek, 5 lutego 2016

Przedłużenie rozdania

Ooops...! I did it again!
Powrót na uczelnię pochłonał mnie całkowicie i znowu wypadłam z rytmu. Od poniedziałku wracam tu jednak na dobre i dlatego pozwoliłam sobie jeszcze przedłużyć rozdanie do przyszłej środy - jeżeli ktoś jeszcze ma ochotę się zgłosić, zapraszam tu, o KLIK.



Do poniedziałku!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...